sobota, 18 sierpnia 2018

VIRUINO contra BLYNK czyli ośla chciwość

Osiołkowi w żłobie dano:
w jednym owies, w drugim siano.
Uchem strzyże, głową kręci
i to pachnie i to nęci.

Czas na podsumowanie i wybór systemu. Trzeba to zrobić szybko bo za chwilę padnę z głodu.
A więc dziś rozstrzygnięcie dylematu:

BLYNK czy VIRTUINO?

BLYNK do bardzo dobry niemal profesjonalny system IoT.  Szczególnie dla osób rozpoczynających swą przygodę z mikrokontrolerami sterowaniami bezprzewodowo BLYNK to najlepszy wybór jeśli ktoś nie chce kłopotu na początku swojej mikroprocesorowej przygody. Po 10 minutach instalacji i nauki, telefoniczna kontrola nad urządzeniem po prostu działa. LED na module UNO miga w takt naciskania widgetu BUTTON a w aplikacji odczytamy zdalnie stan przycisku przyłączonego do portu procesora. Bajka. BLYNK optymalnie wykorzystał projekt Arduino tworząc niezwykle przyjazny dla każdego użytkownika system IoT.  

Niestety jest to już dzisiaj systemem w pełni komercyjnym czyli płatnym. I to - jak na warunki hobbystyczne - drogim. I jego wersja 2.0 nie umożliwia już postawienia prywatnego serwera - trzeba korzystać ( i płacić) za dostęp do serwera publicznego.

Po komercjalizacji BLYNKa VIRTUINO stał się ciekawą alternatywą. Niewielki, z ładnie i przyjaźnie wyglądającą aplikacją oraz z potężnymi możliwościami w niej zaszytymi pozwala zbudować naprawdę interesujące bezprzewodowe cudeńka. I nie potrzebuję do tego żadnego dodatkowego serwera. Ba, nie potrzebuję nawet sieci WiFi - VIRTUINO potrafi stworzyć sobie własną autonomiczną sieć dla systemu sterowania.  I to wszystko dostępne jest za darmo (a wieczysta wersja PRO w cenie około 50 zł ) i równe bezproblemowo jest zintegrowane z Arduino.

Gdybym dwa lata temu trafił najpierw na VIRTUINO a nie na BLYNKa to on rządził by dziś w mojej domowej automatyce. Szczególnie dziś gdy twórcy BLYNKa skasowali ideę prywatnego serwera. A nie ma potrzeby odczytywania temperatury w salonie czy zapalania świateł w ogrodzie via serwer zainstalowany gdzieś w USA. Możliwość sterowania takimi sygnałami z każdego miejsca na świecie to zwykły bajer, który pójdzie w zapomnienie w ciągu miesiąca. Pomijając taki drobiazg jak bezpieczeństwo systemu transmisji danych w połączeniu mikrokontroler <> serwer.
Praca systemu wewnątrz domowej sieci nie niesie za sobą żadnego ryzyka związanego z niepożądanym dostępem osób trzecich. Oczywiście jeśli tylko nie pootwieramy routera brzegowego bezmyślnie na świat. A więc zarówno przy strukturze rozproszonej domowych urządzeń IoT jak i systemie zbudowanym na bazie centralnego mikrokontrolera VIRTUINO sprawdzi się znakomicie. Dzięki niemu domowy panel dyspozytorski wiszący gdzieś na ścianie i pozwalający w pełni kontrolować domową automatykę wygląda naprawdę profesjonalnie.

A jeśli  potrzebuję sterować funkcjami IoT z zewnątrz wystarczy uruchomić łącze VPN pomiędzy telefonem a domowym routerem. Szybko, pewnie, bezpiecznie i bezpłatnie -czyli tak jak tego oczeguję od systemów przeznaczonych dla amatorskiego wykorzystania.


Dziś na placu boju pozostał już tylko VIRTUINO i to na własne życzenie twórców BLYNKa. Trochę szkoda. Lecz z drugiej strony gdyby nie prostota i niewielkie koszty pierwszej wersji BLYNKa może nigdy by ten blog nie powstał. 
Kto wie jaki byłby wtedy  nasz lubiony ciąg dalszy.... 


150


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz