piątek, 1 listopada 2019

Mikroprecosorowe jaja

Lubię jaja. Moim ideałem jest takie ugotowane na pół miękko. Dobrze ścięte białko, na poły lejące się żółtko i odrobina soli. Kuchenny minimalizm? Oczywiście. Można poznęcać się nad jajem na tysiące sposobów tylko po co. Ale to nie blog kulinarny wróćmy więc do techniki.

Do gotowania jaj mam prosty i tani jajowar. W zasadzie spełnia pokładane w nim nadzieje na ugotowanie jaja na miękko. W zasadzie. Patent z ilością odmierzanej wody niezbędnej do uzyskania żądanej konsystencji, przy odrobinie wprawy, jest niemal niezawodny.  Ale musi być zawsze jakieś ale. Pierwsza poważna wada to pękające niekiedy jaja szczególnie takie wyjęte prosto z lodówki. Rozwiązaniem problemu powinno być lekkie nakłucie skorupki. Niestety ten sposób nie zawsze działa i mamy to co mamy



Druga problem to brzęczący okrutnie jajowar po wygotowaniu się porcji wody. Sprint do kuchni ze szczoteczką w zębach czy gaciami w dłoni jest przezabawny ... dla domowników.
Od czegóż jest jednak elektronika, o której zapomniano w  tym uproszczonym modelu. Dodatkowy przekaźnik czasowy z BLYNKiem powinien rozwiązać oba te problemy a jeszcze wzbogacić urządzenie o extra funkcje.

Schemat działania zelektronizowanego jajowara:

Krok pierwszy - napełniam jajowar pełnym kubkiem wody bez względu na ilość jaj. Już nie szybkość jej parowania będzie wyznacznikiem czasu gotowania. Tą razą odliczaniem czasu zajmie się mikroprocesor.

Krok drugi - nagrzewanie. Pękanie jaj to efekt zbyt szybkiego ich nagrzewania w jajowarze. Moc 350 W to za wiele dla schłodzonego w lodówce do temperatury 4-6 oC jaja. Pierwszym efektem gotowania powinno więc być podgrzanie i lekkie ścięcie białka. Doprowadzam więc wodę do wrzenia i po wyłączeniu zasilania pozostawiam jaja do ogrzania przez kilka minut.

Krok trzeci - gotowanie właściwe. Oczywiście czas gotowania wpłynie na stopień twardości jaja. Ale nie tylko. Jaja po ugotowaniu można niezwłocznie wyjąć z jajowara i nieco oziębić zimną wodą, można je też tam zostawić by lekko ostygły. W tym drugim przypadku czas gotowania powinien być (chyba) krótszy by uzyskać podobny do pierwszego wariantu efekt. O ile? to się sprawdzi w praniu dobierając czasy poszczególnych etapów.

Sprzęt

Oczywiście skorzystam z gotowca, który da się łatwo przerobić pod projektowaną funkcję Padło na SONOFF S20 z BLYNKiem. W tym przypadku jedyna przeróbka to nakarmienie modułu nowym softem. Jak ja to lubię. Tańszy jest SONOFF BASIC ale trzeba by go uzupełnić o wtyczkę i gniazdo. Dodatkowa robota a kosztowałoby podobnie.


REKLAMA -------------------------------------------

Rzadko to robię ale w tym przypadku powinienem.
SONOFFy S20 w ilości dwu szt. kupiłem w firmie
Konsorcjum ATS sp.j. M.Nosek,S.Wietrzyński S.Sumiński
Żeromskiego 75
26-600 Radom
na znanym polskim portalu handlowym.
Oba moduły dotarły kurierem błyskawicznie. Ale jeden z nich nie dawał śladów życia po podłączeniu go do sieci. Wysłałem emaila do sprzedawcy. Po 10 minutach dostałem odpowiedź, iż następnego dnia zjawi się kurier z nowym modułem a niedziałający odbierze. Wszystko oczywiście na koszt sprzedającego. Takoż i było.
Najlepsze iż moduł S20 kosztuje w ATS 46 zł co w powiązaniu z szybkością dostawy i jakością obsługi pozostawia daleko w tyle inny znany chiński portal.
Gorąco polecam tego sprzedającego - oferuje naprawdę bogaty i ciekawy asortyment urządzań do wykorzystania w domowej automatyce.
http://www.wirelesslan.pl
Ich autorstwa jest również mój pierwszy moduł dla Smart Home - mikrokontroler Tiny control
https://tinycontrol.pl/pl/
no i to profesjonalne podejście do klienta......

Koniec reklamy ------------------------------------------


Padło więc na SONOFF S20. Po otwarciu obudowy ujawnia się nam łatwy i przyjemny dostęp do pinów programowania, w które bez problemów wlutujemy męski lub żeński konektor.



Z tego powodu dużo ładniejszy SONOFF S26 poszedł w odstawkę. Chłopaki zapomnieli o hobbystach DIY i umieścili pady w mało elegancki sposób.  Dolutowanie do nich czegokolwiek praktycznie uniemożliwia zamknięcie obudowy.


Zakupiona wersja S20 ma oznaczenie S20_EU_v1.3.



Jest to o tyle ważne, że wcześniejsze modele mają odwrotnie rozmieszczone sygnały Tx i Rx na złączówce. Na moim module Chińczyki nie umieścili żadnych oznaczeń pinów (może i dobrze) a powinno wyglądać to tak


S20 ma dwa LEDy z tym że jeden z nich (u mnie niebieski) jest na trwale połączony z przekaźnikiem.



Do programowania użyłem mojej ulubionej przejściówki esp link v1.0 IOTMCU. Jej zaletą jest dość wydajny zasilacz pozwalający bez problemu zasilić ESP.



UWAGA !!!!
Podczas programowania nie korzystać z zasilania układu z 220V. SONOFF S20 ma co prawda izolację elektroniki od napięcia sieci ale ryzyko porażenia jest bardzo duże. O ewentualnym zniszczeniu komputera nawet nie wspominam.

PROGRAM

Tutaj też poszedłem na łatwiznę i wykorzystałem w 90% gotowiec z innych moich programów.

Program główny "jajmain" zawarty jest w pliku main.h i oparty jest na automacie Moore'a (szczegóły tutaj). Trochę to mikroskop do łupania orzechów ale lubię ten sposób programowania zdarzeń sekwencyjnych za pomocą grafu stanów wewnętrznych - jest czytelny i łatwy w modyfikacji.

Program kolejno uruchamia trzy timery: podgrzewanie (warm) przerwa (wait) i gotowanie (boil).
Poszczególne etapy pracy sygnalizuje migający zielony LED S20 - warm o czasie (półokresie) 0,5 s wait o czasie 1 s i boil o czasie 2 s. W stanie nieaktywnym półokres migania LEDa wynosi 5s.

Proces gotowania rozpoczyna się  przez dwuklik przyciskiem S20 (procedury obsługi przycisku w pliku przycisk.h). Naciśnięcie przycisku w stanie pracy jajowara przełącza program na kolejny etap zaś długie naciśnięcie (powyżej 1,2 s) kończy program.

Całość programu umieściłem na githubie.
Dodałem też wszystkie biblioteki za wyjątkiem BLYNKa.

APLIKACJA 

Automat jajowara mógłby w zasadzie obyć się bez telefonicznej aplikacji - ale nie mogłem odmówić sobie tej wisienki na torcie. Zastosowanie BLYNKa upraszcza też proces uczenia urządzenia. Nie wiem jeszcze jakie czasy poszczególnych etapów powinienem ustawić by uzyskać wymarzony efekt jaja na pół miękko. Zmieniane suwakami czasy są zapamiętywane w pamięci eeprom mikrokontrolera.

Z aplikacją też się nie wysiliłem - przycisk z opisem etapu, wskaźnik odmierzanego czasu i trzy suwaki długości czasów jajowara. Na początek powinno to wystarczyć. Poniżej filmik z działającego urządzenia. Licznik czasu zwiększa się co 10 sek więc przełączałem poszczególne etapy ręcznie by nie przedłużać filmu.



A teraz wysyłam nasz ulubiony ciąg dalszy do kuchni po ugotowane (mam nadzieję) na pół miękko jaja.

PS.
Oczywiście cały ten projekt to trochę zabawa gotowymi puzzlami (S20, BLYNK Arduino) ale również pokaz ogromnych możliwości tkwiących w tych prostych z pozoru elementach systemu domowej automatyki. I to bez szczególnej konieczności znajomości elektroniki czy programowania. Coś co jeszcze 20-30 lat tamu wymagało by kilku tygodni pracy doświadczonego elektronika-programisty dziś może wykonać każdy w jedno jesienne popołudnie. Piękna perspektywa nieograniczonych możliwości. I wszystko za niecałe 50 PLN !


Polecane linki
Dobry opis S20 https://esphome.io/devices/sonoff_s20.html
programator https://100-x-arduino.blogspot.com/2019/02/esp-link-v10-iotmcu-super-atwe.html
Opis automatu Moore'a http://100-x-arduino.blogspot.com/2017/12/router433-jak-programowac-schematy.html
Opis biblioteki OneButton.h http://100-x-arduino.blogspot.com/2017/09/biblioteki-button-raz-jeszcze.html



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz